Informacja

19.03.2016

Aktualny stan opowiadań:
(nie wymienione opowiadania są zakończone)

* Bad End Night - rozdział pierwszy (postęp: 2/10 gotowa)
* Dolls - 4 rozdziały
* Synchronicity ~ Another Story - 8 rozdziałów
* KHR! Yui - 1 rozdział

Pozdrawiam,
Anastia

poniedziałek, 22 czerwca 2015

~06. Kara~


Biegłam przez jasno oświetlone korytarze szkoły najszybciej, jak potrafiłam. Moje długie włosy powiewały za mną swobodnie. Była niedziela. Jedyny dzień bez nauki. Ubrana w najzwiewniejszą z białych sukienek z gracją wymijałam wszystkie napotkane osoby po drodze. Niedawno skończyło się śniadanie, więc natykałam się na inne uczennice chodzące tam i z powrotem. Jedne próbowały udawać ptaki, czytały książki, uczyły się zaklęć. Zwykły dzień powtórek przed kolejnym tygodniem nauki. Jednak nie dla mnie, ja biegłam przez akademię tak szybko, jak mi na to pozwalały kręte korytarze. Kierowałam się w stronę najwyżej położonych pokoi. Należały one do najstarszych uczennic, które kończyły naukę, albo były tuż po ukończeniu i czekały na przydział obowiązków. W jednej z tych komnat mieszkała moja bliska znajoma. Nie tak bliska jak Haku, ale i tak bliższa niż moje rówieśniczki. Może z tego względu, że ona już została Divą? Strasznie chce być taka jak ona!

Bez pukania otworzyłam jej drzwi i weszłam do środka.

„Mizki! To prawda?! To prawda, co mi mówiła Haku? To mów jak było? Opowiadaj, opowiadaj!”
„Och… nie zrozumiesz…” – zaczęła się niepewnie wykręcać.

Mizki ma krótkie brązowe włosy. Jest wysoka i szczupła. Jej ruchy są bardzo płynne, a głos melodyjny. Zawsze ubierała się w suknie w odcieniach różu i dziś nie zrobiła wyjątku. Jej widok był dla mnie największą inspiracją. To tak powinna wyglądać śpiewaczka smoka, myślałam za każdym razem, gdy się spotykałyśmy.

„Nie daj się prosić… Wyrocznia wezwała Cię do siebie z samego rana! Nie jestem już mała!”
„Ale nadal tak się zachowujesz” – powiedziała łagodnie kładąc mi swoją na dłoń na głowie. – „Do niektórych spraw trzeba dorosnąć…”
„Migasz się, migasz się, migasz się!” – Wykrzyczałam skacząc jej po łóżku. – „Powiedz, jak było no… chce wiedzieć! Chcę poczuć tą atmosferę! Poza tym jak ona wygląda? Wiesz, tak z bliska… to musiało być przeżycie, prawda? Och… spotkanie z Wielką Wyrocznią to musi być coś… a do tego wyjeżdżasz… Haku mi powiedziała, że odsyłają Cię do starego pałacu. To prawda? Jedziesz TAM? Powiedz, no… Mizki, nie bądź taka! Powiedz mi… proszę…”
„Ech… po pierwsze” – wskazała na mnie palcem wskazującym – „to schodź z tego łóżka, bo je zarwiesz i nie daj smokowi coś pognieciesz. No cóż Ci mogę powiedzieć moja droga… spotkanie się sam na sam z Jej Wysokością jest naprawdę dużym przeżyciem… to coś niesamowitego.” – Powiedziała z uśmiechem do mnie. – „Co jeszcze… Ah, Haku Cię nie okłamała i wybieram się TAM, ale nie wiem, czy jest się z czego cieszyć…”
„Jak to nie?” – Zdziwiłam się jej ostatnim słowom. – „Przecież wszystkie marzymy, aby TAM się dostać… tak blisko NIEGO… nie ma nic lepszego, chyba niż to prawda? Spełnienie się naszych marzeń…”
„Och, Rin… tak, masz rację.” – Powiedziała kładąc swoją głowę na mojej i przytulając mnie do swojego boku. Obie siedziałyśmy na sofie pod oknem. – „Nie ma nic cenniejszego i lepszego niż oddanie się wyroczni i przeznaczeniu Divy. Tak, kochana… nie ma nic ważniejszego. Dąż do tego celu, a kiedyś pewnie się tam spotkamy.” – Powiedziała odsuwając się ode mnie. Jej oczy były całe zaszklone.
„Na pewno się spotkamy! Zobaczysz, więc nie ma co się smucić… znowu się zobaczymy~!” – Powiedziałam uśmiechając się do niej. Posiedziałam z nią jeszcze trochę, a potem wróciłam do swojego pokoju.

***

Gdy dziewczynka wyszła z mojego pokoju, zamknęłam za nią drzwi na klucz i opadłam zmęczona na łóżko. Przysłoniłam sobie oczy jedną ręką, a drugą położyłam wzdłuż tułowia.

„Nie ma nic cenniejszego, tak?” – Zapytałam sama siebie ze ściśniętym gardłem. Przygryzłam lekko wargi i zgięłam obie dłonie w pięści. Jednak to nie pomogło. Łzy spłynęły mi jak rwące potoki chwilę potem. Nic nie było w stanie ich zatrzymać. Przewróciłam się na drugą stronę i ukryłam twarz w poduszkach.

Cały czas miałam przed oczami przeplatające się sceny. Nagana Wyroczni, rozmowa z Yuumą, ból spowodowany JEJ gniewem, radość z bycia razem… wszystkie tak sprzeczne emocje łączyły się w jeden nut w mym sercu i głowie. Działo się to tak szybko i chaotycznie, że wraz z zachodem słońca poczułam jak straciłam wszystko. Podchodząc do okna i spoglądając na znikającą czerwoną kulę czułam się pusta. Kiedyś najbardziej lubiłam śpiewać o tej porze. Jednak tym razem ani jedna nuta nie chciała się wydobyć ze mnie. Spuściłam delikatnie głowę.
Wraz z zachodem słońca straciłam całe swoje życie.

***

„No, no, no… żeś się doigrał stary.”
„Mieliście czatować.”
„I siedzieliśmy z Gakupo w krzakach, ale nie moja wina, że stróże to jak cienie są… ale lepiej powiedz co się teraz z Tobą stanie.” – Powiedziałem siedząc na jego łóżku spoglądając na pakującego się przyjaciela.
„Eh… gorszej przyszłości mieć nie możemy.” – Yuuma głośno westchnął, ale nie dokończył myśli.
„To znaczy?” – Gakupo zapytał znad swoich notatek. Że też on może się uczyć… że CHCE mu się uczyć…
„Rozdzielają nas.” – Odpowiedział śmiertelnie poważnie. Jego twarz zwykle o wiele weselsza od mojej miała grobowy wyraz twarzy.
„A dokładniej?”
„Mizki zostaje wysłana do starego pałacu, a mnie awansowali. Od jutra uczę się w komnatach dla zakonników.”
Szczęka mi opadła.
„Czegoś nie rozumiem” – odezwał się rzeczowo Gakupo odkładając zeszyt. Okazało się, że był to szkolny regulamin. On na serio przejął się naszymi prawami?! – „Według tego co wiem… to powinni was wydalić ze szkoły… a tym czasem nadal was będą trzymać…”
„Gdyby ich wyrzucili zrobili by im przyjemność” – odparłem ciężko wzdychając – „nasze dwa gołąbki tego najbardziej by pragnęły. Spokojnego życia wśród pospólstwa. Jednak Wyrocznia ich wyprzedziła o kilka kroków i rozdzieliła na zawsze. Zapamiętaj jedno Gakupo” – podniosłem wskazujący palec do góry i stanąłem tyłem do okna – „gdy ktoś raz zostanie zakonnikiem już nigdy nie zrzuci kapłańskiej togi, a dziewczyna w starym pałacu… to martwa dziewczyna.” – W pokoju zapadła śmiertelna cisza.

***

Następnego ranka nie było słońca. Zamiast błękitnego nieba widziano czarne jak smoła chmury, które co jakiś czas wyrzucały z siebie świetlne serpentyny. Grzmoty przypominające przerzucanie odległych gór. Trzepot niebezpiecznych skrzydeł, uderzenie potężnego ogona… pogoda dawała wyraźne znaki, że coś jest nie tak.
Do bogato zdobionej karocy, ubrana w ciemny płaszcz mający chronić od deszczu, wsiadała wysoka kobieta. Głowę miała pochyloną, a gdyby ktoś spojrzałby na jej twarz zobaczyłby martwe oczy w kolorze chmur na niebie. Nic nie mówiła, nie wykonywała żadnych dodatkowych gestów. Nawet nie obejrzała się za siebie, gdy pojazd ruszył. Nie miała ochoty tam patrzeć. Nie chciała tam patrzeć. Chciała tylko jednego – zapomnieć, że miała kiedyś życie, uczucia i bliskich.
Towarzyszyła jej w podróży inna kobieta. Ona z kolei była ubrana w srebrno-czerwoną zbroję rycerską. Jej brązowe oczy patrzyły na towarzyszkę w płaszczu z obojętnością, która skrywała współczucie. Miała ona dwie misje. Pierwsza – odeskortować bezpiecznie śpiewaczkę, a drugim celem było sprowadzenie do pałacu głównodowodzącej kobiecą strażą.
Zmiany wisiały w powietrzu. Tak samo gwałtowne, jak burza szalejąca na zewnątrz.

***

 „Jest blisko.”
Odezwała się głębokim, spokojnym głosem niebieskowłosa kobieta. Służące wystraszone jej nagłymi słowami zastygły w bezruchu.
„Czas się zbliża ku końcowi. Ta burza mówi wszystko.”
Kobieta nawet nie spojrzała w kierunku przestraszonych dziewcząt. Jej myśli były daleko, a jednocześnie tuż obok wszystkich zebranych.
„Ile lat rządzę tak tego nie czułam. Tego palącego pragnienia… jeszcze chwila. Jeden moment.”
Otworzyła z rozmachem szklane drzwi i wyszła na taras wznosząc ręce ku górze. Na zewnątrz szumiała burza. Służki od razu ruszyły za nią.


„Nasz raj się zbliża.”

--------------------------------------------------------------------------------------
Jej~ to już szósty rozdział! Jeszcze trochę i zaczniemy drugą część... Czekam na wasze komentarze ^^

1 komentarz:

  1. *Czekanie na Lena, ciąg dalszy*
    Ej, fajnie było. Chociaż to takie smutne. Z Yuumą i Mizki. A Rin, mały naiwniak xD Chociaż czy powinno się tak to nazwać... Nieważne.
    DLACZEGO ZAKONNIK?! NIKT ICH NIE KOCHA! Eee... O czym to ja...?
    W każdym razie podobało mi się, ale mam do ciebie troszkę żal xD
    Mikuśna oczywiście tajemnicza :v

    OdpowiedzUsuń