Informacja

19.03.2016

Aktualny stan opowiadań:
(nie wymienione opowiadania są zakończone)

* Bad End Night - rozdział pierwszy (postęp: 2/10 gotowa)
* Dolls - 4 rozdziały
* Synchronicity ~ Another Story - 8 rozdziałów
* KHR! Yui - 1 rozdział

Pozdrawiam,
Anastia

piątek, 24 października 2014

~ 02. Uczennica ~


Pięć lat później

Słońce leniwie wyłaniało się zza szczytów gór znajdujących się w pobliżu Szkoły Div. Budynek z białego kamienia mienił się wieloma odcieniami żółci i pomarańczy sprawiając bajkowe wrażenie.
Złote promienie, powoli oświetlały pomieszczenia jasnymi wstęgami światła padającego przez okna. Odrobiny kurzu odprawiały własne tańce przy akompaniamencie świergotu ptaków. Choć świt ledwo nastał, w budynku nikt już nie spał.
Kucharki w kuchni już przygotowywały śniadanie, sprzątaczki kończyły swój poranny obchód, a służące szybko i z gracją przemierzały długie korytarze przygotowując wszystko na początek dnia.
Ledwo godzinę później głównym korytarzem szkoły przeszła wysoka kobieta o jasnoniebieskich włosach upiętych w dwa, długie kucyki. Echo jej kroków roznosiło się po całym budynku. Na dźwięk jej cienkich obcasów z pokorą oraz wielkim szacunkiem wszystkie dziewczęta kłaniały się w pas. Żadna z nich nie odważyła się podnieść głowy, dopóki kobieta nie zniknęła w głębi korytarza. Jej długa, czarna suknia sunęła po posadzce przy akompaniamencie delikatnego stukania wysoką, czarną laską. Od kobiety biła głęboka powaga oraz siła. Jej kroki były szybkie i zdecydowane. Z twarzy bił obojętny chłód potęgowany srebrną maską zasłaniającą oczy w taki sposób, iż wydawało się że ich tam nie ma.
Kobieta kierowała się do Sali Głównej Akademii. Wielkie, dębowe drzwi otwarto na oścież w idealnie wyliczonym czasie, tak że nie musiała się zatrzymać aby przez nie przejść. Nie spoglądając na boki weszła na wysoki podest. Z pełnią powagi stanęła przodem do pełnej sali młodych dziewcząt. Z godnie z panującymi zasadami najbliżej „sceny” siedziały najmłodsze wychowanki – mające trzy latka, a najdalej kończące piętnasty rok życia.

„Moje drogie, witam was serdecznie. Moje kochane córki, przyjmijcie moje błogosławieństwo na dzień dzisiejszy. Sprawcie się również dobrze na dzisiejszych próbach, aby nasza rodzina nie musiała ponieść kolejnych strat. Jestem rada, iż jest nas tak dużo. Moje kochane, najstarsze córy. Dziś rozstrzygnie się was los! Cieszyć się dziś będziemy, gdy określi się już wasze przeznaczenie. A teraz rozejdźcie się. Nie traćcie tego pięknego dnia!” – Pomimo krótkiej przemowy, jak i radosnego przesłania, głos mówczyni nie zdradzał żadnych emocji.
Również zebrane uczennice siedziały cicho i spokojnie słuchając z największą uwagą słów mentorki. Żadna, nie ruszyła się nawet o milimetr. Żadna, nie zaczerpnęła głośniej oddechu. Jednak, gdy niebieskowłosa skończyła mówić wszystkie, jak na jakiś znany tylko sobie sygnał wstały i ukłoniły się w tym samym momencie, mówiąc: „Wszystko dla Waszej Wysokości, Matko Wyrocznio.” A po opuszczeniu pomieszczenia przez kobietę, dziewczęta w ciszy wyszły z Sali.

Uczennice poruszały się w grupach, które odpowiadały wiekowi oraz uzdolnieniom w starszych klasach. Każda z nich wchodziła do innego pomieszczenia, gdzie odbywały się zwykle zajęcia, lecz w tym dniu stały się salami egzaminacyjnymi. Każda wychowanka szkoły dla Div, co roku przechodziła testy mające za zadanie określenie jej zdolności. Osoby, które nie zdały odpowiednich przedmiotów były wydalane. Oczywiście nie była to akademia dla samych śpiewaczek. Nie każda dziewczyna zostawała następną Divą. Adeptki szkoliły się również na kolejną wyrocznię, wojowniczki i różnego rodzaju służące. Lekcje, jak i testy były dostosowywane do wieku.
Niezmienny był rozkład dnia. Pobudka tuż przed świtem, aby gdy tylko wzejdzie słońce stawić się na porannym przywitaniu Wyroczni. Później czterogodzinne zajęcia poranne, śniadanie, trzygodzinne zajęcia wczesno południowe, w okolicach godziny czternastej „czas wolny” przez dwie godziny, obiad, pięciogodzinne zajęcia południowe, kolacja, wieczorna ceremonia, godzinne zajęcia wieczorne i powrót do pokoju przed godziną 22-23.
Każda z wychowanek miała też przydzieloną własną pokojówkę. Dziewczynę, która ukończyła szkołę co najmniej dziesięć lat wcześniej, której zadaniem było mieć oko na podopieczną, jak i pomoc w rozwijaniu jej umiejętności. Miały być kimś w rodzaju starszej siostry.

Późny wieczór

Do jednej z sypialń spokojnym, płynnym krokiem weszła pięcioletnia dziewczynka. W pomieszczeniu czekała na nią wysoka, szczupła nastolatka ubrana w białą sukienkę pokojówki. Jej włosy w kolorze śniegu sięgały jej do pasa. Przewiązywała je srebrną wstążką na wysokości karku. Rzadka grzywka ledwo sięgała jej ciemnoczerwonych oczu. Z delikatnym uśmiechem i ukłonem przywitała niziutką blondynkę, która ze spokojem przytaknęła tylko głową w odpowiedzi na jej gest.

„Słyszałam, że panience udało się zdać wszystkie egzaminy, gratuluję”– odezwała się białowłosa zamykając za dziewczynką drzwi.
„Nie było tju… tludnio” – odpowiedziała lekko jeszcze sepleniąc.
„Trudno” – poprawiła machinalnie rozmówczyni – „nie mniej uzyskałaś jedne z najwyższych not w Twoim roczniku.”
„Podiobnio” – powiedziała siadając na łóżku ze spuszczoną głową.
„Podobno. Coś nie tak?”
„Nić takiego.”
„Przecież widzę, że coś Cię trapi. Zobaczmy…” – powiedziała biorąc do ręki kilka zwojów, na których były rozpisane poszczególne umiejętności blondwłosej. – „Podczas podstaw medytacji ani razu nie drgnęłaś. Jednak Twój oddech był zbyt szybki… Podziwiam Cię. Wytrzymać w jednej pozycji przez trzy godziny bez jakiegokolwiek ruchu… Zajęcia ruchowe zdałaś najlepiej. Żadnej skargi. Popołudniowy test z mowy zdałaś nie najgorzej, ale będziesz musiała się przyłożyć do poprawnej wymowy. A dzięki swoim wysokim notom nie musiałaś uczestniczyć w wieczornych poprawkach. Jestem dumna z Twoich wyników.” – Powiedziała zwijając pergaminy, spoglądając jednocześnie radosnymi oczami na dziewczynkę.
„Ale nikt mnie nie lubi” – odpowiedziała niebieskooka.
„Tak to już jest, ale nie przejmuj się tym. Mało osób będących tutaj ma dobre kontakty z innymi. To nie jest nic złego. A teraz idziemy spać. Jutro zaczynasz następny rok nauki. Musisz wypocząć.”
„Dobzie, Haku” – odpowiedziała dziewczynka zeskakując z łóżka. Yowanne pomogła jej się przebrać w koszulę nocną. Po czym siedziała przy małej, aż niebieskookiej nie zmorzył sen.

Dwa lata później

„Życz mi dzisiaj dużo szczęścia Haku” – powiedziała pewnie siedmioletnia blondynka przeglądając się w wysokim lustrze.
„Oczywiście panienko” – odpowiedziała poważnie białowłosa. – „Dzisiejsze egzaminy będą należeć do jednych z trudniejszych…”
„Dam sobie radę. Podstawy tańca opanowałam, śpiew też mam dobry, medytacje zdaję na zajęciach bez problemu. Czytam i piszę równie sprawnie…”
„Tak samo nie potrafisz przestać mówić.” – dodała zaczepnie służąca. – „Nie mówiąc o tym, że kochasz się stroić.”

Blondwłosa dziewczynka oblała się rumieńcem. To była prawda. W przeciągu ostatnich dwóch lat jej wymowa się znacząco poprawiła. Nie sepleniła już prawie w ogóle. Wszystko dzięki wielu rozmowom pomiędzy opiekunką, a młodą uczennicą. Jednakże przez to, że dziewczynka rozmawiała tylko z nią i tak dużo, niebieskooka często się zapominała przy innych i bardzo często przegadywała same nauczycielki, za co była ostro karcona. Uznawano to za niesubordynację wobec surowych zasad panujących na terenie szkoły.

„Tym razem będzie inaczej i nie powiem niczego zbędnego” – zapewniła niebieskooka i tanecznym krokiem opuściła sypialnię.

Późnym popołudniem

„Twoja podopieczna, nie traktuje lekcji poważnie” – powiedziała poważnie wysoka, niebieskowłosa kobieta stojąca przodem do okna przyglądając się zabawie młodych uczennic. – „To naprawdę bardzo niepokojące.”
„Moje najszczersze przeprosiny mości wyrocznio” – powiedziała białowłosa służąca w głębokim ukłonie. – „Staram się jak tylko mogę, ale ona ma za dużo energii i…”
„DOŚĆ! Nie chcę słuchać żadnych wymówek. Masz utemperować jej charakter. Nie potrzeba tutaj diw zbyt energicznych. Najgorsze, że egzaminy zdaje zadowalająco” – dodała kobieta z przekąsem – „nie chcę się pozbywać tak utalentowanej uczennicy. Szczególnie TEJ uczennicy. Rozumiesz?”
„Tak pani, zajmę się nią jeszcze pilniej. Co tylko rozkażesz. Przypilnuję Rin, nie będzie już sprawiać kłopotów.”
„Dobrze, bardzo dobrze. Dziewczynka ma wielki potencjał i my mamy za zadanie go wykorzystać. Masz dwa lata. Jeśli nie wykażesz się odpowiednimi kompetencjami…”
„Rozumiem wyrocznio.” – Dodała pośpiesznie Haku. – „Wychowam tę dziewczynkę zgodnie z oczekiwaniami Waszej Wysokości. Spełni ona wszelkie wymagania, Jaśnie Pani.”
„Oczekuję lepszych rezultatów. Możesz odejść.”
Służąca bez zbędnych słów wyszła z pomieszczenia. Nie była jedyną służącą-opiekunką, która została tego dnia przyzwana do Wyroczni. Na korytarzu minęła się z kilkoma innymi, które usłyszały podobną naganę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz