Informacja

19.03.2016

Aktualny stan opowiadań:
(nie wymienione opowiadania są zakończone)

* Bad End Night - rozdział pierwszy (postęp: 2/10 gotowa)
* Dolls - 4 rozdziały
* Synchronicity ~ Another Story - 8 rozdziałów
* KHR! Yui - 1 rozdział

Pozdrawiam,
Anastia

sobota, 9 sierpnia 2014

Fairy Tail ~ dziwna historia


Z dedykacją dla lajkowiczów z fanpejdża "Anime? Chińskie bajeczki? - NO CHYBA TY!"


Podczas walki z Zerefem

Niebo z różowo-pomarańczowego przechodziło w szarość i czerń. Słońce schowało się już za horyzontem, jednak jego ostatnie promienie nadal oświetlały miejsce starcia. W miejscu, gdzie wcześniej rósł bujny las, teraz było pustkowie. Ten stan był wynikiem walki pomiędzy pięcioma magami.

Czwórka pochodząca z jednej gildii nie wyglądała za dobrze. Obszarpane stroje i zmęczenie malujące się na ich umorusanych i poharatanych twarzach zdradzało, jak wielki wysiłek wkładali w to starcie. Z każdego z nich spływał już obficie pot. Dziewczyna o ciemnoniebieskich włosach nie była w stanie stać o własnych siłach i musiała korzystać ze wsparcia czarnowłosego kolegi z drużyny.
Znajdowali się oni w odległości kilku kroków od drugiego chłopaka mającego różowe włosy. Ten, pomimo kilku poważniej wyglądających ran, wściekły oraz zaniepokojony rozglądał się po polu bitwy niecierpliwie wyglądając blondynki wśród tumanów pyłu wznoszących się w powietrzu po ostatnim ataku ich przeciwnika.

 Dziewczyna z trudnością podnosiła się z ziemi, a znajdowała się w odległości około dwustu metrów od towarzyszy. Była w bardzo ciężkim stanie w przeciwieństwie do ich wroga. Średniego wzrostu, czarnowłosy chłopak stał trochę ponad pół kilometra przed tamtą czwórką. Z lekkim smutkiem przyglądał się scenie, której był sprawcą. Z całych sił próbował się powstrzymywać, jednak impuls zrodzony w jego ciele zdawał się być silniejszy i jego zwykle ciemne oczy przybrały czerwoną barwę, a wokół postaci zaczęła się pojawiać ciemnofioletowa "poświata". Chwilę później wokół niego zaczęła się pojawiać czarna mgła.

Wszyscy oprócz blondynki, która była odwrócona tyłem do napastnika, stanęli osłupiali. Najszybciej zareagował Natsu ściągając swój szalik z szyi i podchodząc do Gray'a oraz Juvii.

- Widzieliście, gdzieś Lucy? - Zapytał z nadzieją.
- Niestety nie - odpowiedział mu chłopak. Dziewczyna również pokręciła przecząco głową.
- Pośpieszcie się i uciekajcie! - Zawołał Zeref w kierunku młodych magów.
- Bez Lucy się stąd nie ruszę - odpowiedział poważnie Natsu podając swój szalik Gray'owi.
- Co ty... - Zaczął osłupiały czarnowłosy.
- Sam ją znajdę i osłonię choćby samym sobą, wy się schowajcie za tym - powiedział spokojnie wytężając swój, już zmęczony, wzrok.
- Gamoniu! Wiesz przecież, że tego nie...
- Wiem, wiem - przerwał ruszając biegiem w kierunku niewyraźnego kształtu dziewczyny - ale nie zostawię jej na pastwę losu!

Dziewczyna ledwo trzymając się na nogach próbowała wykrzesać z siebie jak najwięcej energii, żeby szybko znaleźć się wśród swoich towarzyszy. Jednak co kilka kroków zginały się pod nią kolana, przez co miała już je mocno zdarte. Pęk kluczy, wiszący przy jej pasku, dźwięczał z każdym ruchem Lucy. Blondynka wiedziała, że w tym momencie jej sytuacja nie jest kolorowa, jak i to, że w każdej chwili jej Gwiezdni Przyjaciele mogą jej pomóc, że wystarczy ich wezwać. Lecz nie miała ona na to sił.

Z ciężkim westchnieniem oraz z załzawionymi oczami próbowała ponownie podnieść się z ziemi. Cała się trzęsła z wysiłku. Uśmiechnęła się z satysfakcją, gdy udało się jej stanąć na własnych nogach. Zrobiła kilka niepewnych kroków, aby po chwili wpaść na Natsu. Chłopak złapał ją, gdy ta miała znowu upaść na ziemię. Z cichym westchnieniem ulgi połączonej z radością, przyjęła ten fakt.
- W porządku? - Zapytał wystraszony różowowłosy.
- M-można... tak... powiedzieć...  - odpowiedziała łapiąc oddech.
- Musimy dojść do Graya i Juvii - powiedział podtrzymując dziewczynę w pasie i zarzucając sobie jej rękę na szyję.
- Rozumiem - odparła prawie szepcząc. Lucy zaczęła tracić przytomność.
- Nie zasypiaj! - Natsu spanikował widząc stan dziewczyny. - To nieda... - jednak nie skończył zdania, ponieważ kątem oka zauważył, jak fala śmierci przybiera niebezpiecznie, coraz wyraźniejszy kształt. W tym samym momencie chłopak usłyszał nad sobą inny głosik wołający go po imieniu. Lecz zanim zdążył odpowiedzieć niebieskiemu przyjacielowi pomiędzy nim, a pozostałymi rozbłysło niezidentyfikowane, białe światło.

***

Natsu powoli otworzył oczy, aby po chwili znowu je zamknąć pod wpływem ostrego, białego światła jarzeniówki. Odwrócił głowę w prawo i ponownie je otworzył. Przeczesał palcami swoje nastroszone włosy spoglądając na błękitne niebo za oknem. Z ciężkim westchnieniem wstał ze stołka, na którym siedział, po czym udał się w tamtym kierunku. Opierając się czołem o rękę przyłożoną do szyby przypomniał sobie wydarzenia sprzed kilku tygodni.

Wracali właśnie całą czwórką z kina. On, Lucy, Juvia i Gray. Był to pomysł Dragneel'a, który czarnowłosy podchwycił. Taka podwójna randka, choć żadna ze stron - ani dziewczyny, ani chłopcy - jeszcze nie powiedzieli sobie o swoich odczuciach.
I tak wśród wesołych rozmów i rzucanych co jakiś czas półsłówek, szli spokojnie chodnikiem. Co prawda nie obyło się bez kłótni pomiędzy chłopakami, ale skończyła się ona na udawanej przepychance oraz ogólnym śmiechu. Dochodzili właśnie do skrzyżowania, więc zatrzymali się w bezpiecznej odległości od jezdni i czekali na zielone światło dla pieszych. Gdy sygnalizator zmienił kolor, całą czwórką wkroczyli na jezdnię. Byli już w połowie drogi, gdy uszu różowowłosego doszedł wysoki pisk opon. Chłopak odwrócił głowę i zobaczył nadjeżdżający w ich stronę samochód. Pojazd, pomimo ostrego hamowania, jechał zygzakiem i z prędkością powyżej dozwolonej. Grupka nastolatków nie zdążyła zareagować kiedy wjechał w nich pojazd. Najmniejsze obrażenia wyniosła Juvia, która szła z samego przodu i jedynie zwichnęła sobie lewą kostkę, gdy Gray został wywrócony przez przedni zderzak pojazdu i na nią wpadł. Natsu z Lucy szli za nimi w niewielkiej odległości. Jednak, dla tej pary, te kilka centymetrów wystarczyło, aby zostali "przewiezieni" dobre parę metrów przez samochód oraz mocno poturbowani. Chłopak wylądował na masce samochodu i zderzył się z przednią szybą. Ta, się rozsypała raniąc mu głowę i przedramiona, a podczas koziołkowania złamał sobie lewą rękę i prawą nogę. Jednak w najgorszym stanie była Heartfilia. Nie miała tak dużego szczęścia jak chłopak. Na początku tak, jak on wylądowała na masce, jednak po chwili z niej spadła, została uderzona od przodu przez przedni zderzak, noga wpadła pod jedno z kół razem z ręką, potem uderzyła z całą siłą rozpędu w ścianę budynku, o który rozbił się samochód. Lekarze bez namysłu określili, że jej stan jest bardzo ciężki. Obie ręce miała złamane oraz prawą nogę w kilku miejscach. Do tego wstrząśnienie mózgu oraz utrata dużej ilości krwi. Na szczęście nie było krwotoku wewnętrznego powiedzieli po przeprowadzeniu wszystkich potrzebnych badań.

Natsu zły na siebie uderzył pięścią w parapet oraz odwrócił wzrok od okna. Stając do niego tyłem, miał przed sobą nie za dużą, białą, szpitalną salę z jednym łóżkiem. To właśnie w tym miejscu leżała Lucy. Podpięta do różnych aparatur mierzących jej funkcje życiowe. Chłopak podszedł - lekko jeszcze kuśtykając - do niej i delikatnie zamknął jej dłoń w swoich. Jego zazwyczaj wesołe, ciemno-zielone oczy były przymglone, nie dało się w nich doszukać ani odrobiny radości.

Ciszę w sali przerwało wejście pielęgniarki oznajmiającej, że chłopak musi już wyjść. Natsu, bez słowa skargi wyszedł z pokoju i kulejąc udał się w kierunku wyjścia z budynku.

Jakiś czas później

Juvia stała przed lustrem w damskiej łazience i poprawiała włosy. Spojrzała jeszcze na swój żeglarski mundurek, poprawiła błękitny krawat, po czym usatysfakcjonowana wyszła z pomieszczenia.Wolnym krokiem szła przez korytarz rozglądając się za czarnowłosym, z którym chodziła na popołudniowe zajęcia. Ciężko wzdychając, otworzyła drzwi i zrezygnowana opuściła budynek szkoły.
- Wygląda na to, że Gray-sama dzisiaj również nie przyszedł - powiedziała cicho pod nosem.
Poprawiła sobie torbę na ramieniu i ruszyła nieśpiesznym krokiem w kierunku swojego domu.
Los chciał, aby idąc główną ulicą napotkała obiekt swoich westchnień.

- Cześć Juvia! - Przywitał się z lekkim uśmiechem granatowowłosy.
- Gray-sama! - Krzyknęła, gdy doszedł ją głos chłopaka z tyłu. - Wystraszyłeś Juvię.
- Przepraszam - odpowiedział lekko zakłopotany.
- Jak się czujesz? Nie widziałam Cię w szkole...
- Już lepiej, jutro powinienem się pojawić na zajęciach. - W oczach dziewczyny zapaliły się radosne błyski. Gray w odpowiedzi spojrzał na nią pytająco.
- Juvia się cieszy, bo się martwiła. - Odparła wymijająco przyśpieszając kroku.
  - Nie potrzebnie, dopóki nie ma tego różowowłosego bałwana-zazdrośnika na horyzoncie nie powinienem doznać żadnego urazu.
- To dobrze - powiedziała szybko.
- Wracasz z treningu?
- T-tak - odpowiedziała z zakłopotaniem dotykając, jeszcze mokrych włosów.
- Jak sobie radzi nasza drużyna pływacka?
- Dobrze - powiedziała pewniej - Juvia pobiła dzisiaj rekord.
- Gratuluję - odparł szeroko się uśmiechając, przez co niebieskooka oblała się sporym rumieńcem.

Chwilę później nastąpiła pomiędzy nimi cisza. Oboje pogrążyli się w swoich rozmyślaniach. Juvia z lekkimi wypiekami na twarzy wpatrywała się w profil zamyślonego czarnowłosego. On z kolei starał się unikać kontaktu z jej - no cóż - natrętnym spojrzeniem. Kiedy doszli do skrzyżowania Juvia nieśmiało powiedziała na razie i skręciła w ulicę prowadzącą do jej domu. Podskoczyła, jak oparzona gdy poczuła rękę ciemnookiego na swoim ramieniu.
- P-pomyślałem, że mógłbym Cię odprowadzić - powiedział spoglądając na przejeżdżające samochody - będę spokojniejszy, że nic Ci się nie stanie - dodał szybko.
- Gray-sama! - Juvii zaświeciły się oczy z radości.
Chłopak uznał to za odpowiedź twierdzącą. Przewiesił sobie przez ramię torbę, którą dziewczyna przez przypadek upuściła, po czym spokojnym krokiem zaczął iść wzdłuż ulicy. Po chwili dołączyła do niego niebieskowłosa. Szli w milczeniu, żadne nie zaczynało rozmowy z drugim. Każdy z innych powodów. Gray nie był w stanie nawet krótkiego zdania sklecić w myślach, bo rozpraszał go widok Juvii idącej beztrosko od strony krawężnika. Natomiast ona... po prostu bujała w obłokach czerpiąc radość z jego obecności.
 Rozstali się pod domem Loxar, która po wejściu do mieszkania rzuciła się, rozmarzona na kanapę. Znowu Fullbaster przez chwilę stał przy bramie nieprzytomny, aby po chwili wrócić do rzeczywistości i skierować swoje kroki z powrotem w kierunku szpitala. Miał w planach, jak najszybsze odwiedzenie Lucy. Liczył również, że o tej porze nie spotka nikogo. Mylił się, po dojściu znowu na skrzyżowanie wpadł na różowowłosego chłopaka, który, pomimo trzydziestostopniowego upału, nosił biały szalik w czarną kratkę na szyi. Dosłownie wpadł.
- G-gray?! A co ty tu... - powiedział zielonooki zbity z tropu.
- Uważaj, jak chodzisz Natsu - odparł czarnowłosy wstając z ziemi.
- Gdzieś się wybierasz? - Zapytał zaczepnie Salamander.
- Idę odwiedzić Lucy, a co?
- Nie masz po co tam iść, nadal leży nieprzytomna - odpowiedział mu ze smutkiem.
- Nie mniej wybiorę się do niej - powiedział poważnie Gray.
- A Juvia nie będzie za Tobą płakać? - Zapytał zaczepnie zielonooki.
- Bardzo śmieszne, a czy to nie ty chciałeś być przy Lucy dzień i w nocy? - Spytał w ten sam sposób granatowooki.
Obaj chłopcy spojrzeli na siebie wilkiem. Atmosfera wokół nich zgęstniała oraz wydawało się jakby temperatura znacznie podskoczyła. Przechodnie wokół nich, jak najszybciej odchodzili z tamtego miejsca. Przez dobre dwadzieścia minut, Dragneel i Fullbaster mierzyli się wzrokiem gotowi do walki. Normalnie w takiej chwili śmiechem wybuchnęłaby Lucy i razem z Juvią ratowałyby sytuację, lecz tym razem dziewcząt nie było. Kiedy wszystkim dookoła wydawało się, że skoczą sobie do gardeł nieoczekiwanie odezwał się Natsu.

- Nie udawaj, że się o nią martwisz.
- Nie udaję. Martwię się o nią, bo dla mnie też jest ważna.
- Na prawdę? - Zapytał z przekąsem Natsu.
- Jest mi równie bliska, co Tobie - powiedział stanowczo.
- Czyli to wojna? - Zapytał niewesoło Natsu.
- Nie wiem o co Ci chodzi, Dragneel. Mogę się z nią widywać kiedy tylko zechcę - odpowiedział czarnowłosy wymijając przyjaciela.

Salamander poprawił sobie szalik i bez słowa udał się w przeciwnym kierunku. Oboje myśleli, że jedynymi świadkami ich kłótni byli przypadkowi przechodnie. Nie mieli pojęcia, że i Juvia znalazła się wśród nich podsłuchując końcówkę rozmowy. Z bólem serca zrezygnowała z dalszego śledzenia obiektu swoich westchnień i wróciła do domu zastanawiając się o kim mówili jej przyjaciele.
~~
Perspektywa Juvii
Pamiętnik
 środa 15.06.

Gray-sama był dzisiaj w szkole, jak obiecał. A po lekcjach odprowadził Juvię do domu... nawet wszedł na trochę! Juvia pomogła mu przy zaległościach. To było na prawdę udane popołudnie dla Juvii. Kilka godzin sam na sam z Gray-samą~! *.*
Na dodatek wieczorem, podczas spaceru Juvia widziała go w kwiaciarni przy parku. Kupił kilka białych róż. Piękne kwiaty. Juvia ma nadzieję, że to dla niej. Gray-sama jest Juvii!

czwartek 16.06.

Gray-sama jest cudowny. Jego ruchy w wodzie... i ta szybkość... zachwyca nawet po miesięcznej przerwie w treningach <3 Juvia pragnie wystartować z nim w nadchodzących zawodach!
Dzisiaj, Juvii nie odprowadził. Grey-sama wydawał się jakiś nieswój. Juvia usłyszała plotkę, że ponoć pokłócił się z Natsu. Ale to pewnie głupia plotka. Oboje ostatnio unikają się, jak ognia. Natsu dzisiaj zachowywał się niezwykle - był małomówny.
Juvia postanowiła sprawdzić, jak się czuje Lucy na własne oczy!
Juvia jutro ją odwiedzi!

PS. Juvia nie dostała kwiatów, ciekawe komu dał róże Gray-sama...

piątek 17.06.

Popołudniu Juvia wybrała się w odwiedziny do mojej przyjaciółki. Tym razem weszła do jej sali, zamiast pytać się lekarzy o jej stan.
Biedna Lucy! Leży nadal nieprzytomna podłączona do różnych aparatur. Doktor powiedział, że w przeciągu przyszłego tygodnia powinna się wybudzić. Mamy tyle do omówienia!
Biedna Juvia! Juvia przyniosła dla Lucy mały bukiecik margaretek (większe stokrotki :p dop. autorki), ale niestety nie miała, gdzie ich dać. W wazonie znajdował się bukiet białych róż!
Czyżby Gray-sama je zostawił...?
Juvia jest załamana.

 sobota 18.06

Rano, aby na spokojnie wszystko przemyśleć, Juvia wybrała się nad pobliskie oczko wodne w parku. Na miejscu zobaczyła smutnego Natsu. To zły znak! Juvia obawia się, że jej przypuszczenia się sprawdzają. Płaczący Natsu na pewno jest złym omenem dla Juvii!
Gdyby udało się z nim porozmawiać... Gray-sama! Juvia tęskni za Tobą!

niedziela 19.06

Boję się... Gray-sama jest chłopakiem idealnym. Wysoki, wysportowany, dżentelmen *^* nie ucieka od Juvii... Do tego taki mądry! Gray-sama... co Juvia źle zrobiła? Korzystała ze wskazówek Lucy... Juvia starała się opanować swój podziw... Juvia próbowała być nieśmiała... Czy dostrzegłeś to Gray-sama?
Lubię Lucy, ale... Grey jest mój! Gray-sama będzie należał tylko do Juvii!
Jutro spędzę cały dzień z Natsu. On pomoże Juvii uwolnić się od podejrzeń.

niedziela 19.06 ~ wieczorne przemyślenia Natsu

Już ponad miesiąc, odkąd Lucy jest we śpiączce... Miesiąc bez mojej Lucy... Mojej ukochanej Lucy... Może jutro się obudzi? Tak bardzo chciałbym znowu zobaczyć jej uśmiech... ten szeroki, radosny uśmiech... Chciałbym być pierwszą osobą, którą zobaczy... ale to pewnie się nie spełni. - pomyślał z goryczą - wszystko przez niego... wszystko przez to feralne spotkanie na skrzyżowaniu!

Poniedziałek 20.06

Zniecierpliwiona Juvia stała przed budynkiem szkoły. Co jakiś czas spoglądała na zegarek. Od rana była cała poddenerwowana i lekko przybita. Na przerwie śniadaniowej udało jej się (jakimś niebywałym cudem!) namówić Natsu na wspólne odwiedziny Heartfilli zaraz po jej treningu pływackim. Mieli iść tylko we dwójkę, bez Graya - nad czym dziewczyna ubolewała. Chłopak najpierw się opierał; mówił, że nie chce czekać godzinę, albo że nie pójdzie do niej dzisiaj w ogóle. Wykręcał się, że Gray ich zobaczy, ale Loxar udało się postawić na swoim. Umówili się przed wejściem do szkoły. I tam też stała cała poirytowana niebieskowłosa. Włosy miała całkiem mokre, bo śpieszyła się, aby nie ulec pokusie śledzenia czarnowłosego i dlatego wybiegła z szatni dla dziewcząt, jak oparzona. Zaczynała tracić cierpliwość, gdy zobaczyła różowowłosego wychodzącego z budynku.

- Przepraszam za spóźnienie, zasnąłem w bibliotece - powiedział drapiąc się z zakłopotaniem z tyłu głowy.
- Rozumiem - odpowiedziała prosto odwracając się na pięcie, jak zwykle robiła - to idziemy?
- Tak, tak - odparł dołączając do niej.
- Strasznie dzisiaj gorąco, prawda? - Zagadnęła, gdy szli przez miasto.
- Zgadzam się... poczekasz na mnie sekundkę? - Spytał dziewczynę spoglądając na drugą stronę ulicy.
- A gdzie chcesz iść?
- N-no bo wiesz... nie wypada tak przyjść do niej bez niczego... to pomyślałem o jakiejś maskotce, czy czymś takim... - odburknął pod nosem ruchem głowy wskazując sklep z zabawkami.
- Ale to nie tam - odpowiedziała pewnie niebieskooka - Juvia Cię zaprowadzi do odpowiedniejszego sklepu - powiedziała ciągnąc chłopaka w zupełnie inną stronę.
~~
Ciekawe, gdzie ona jest... - zastanawiał się Gray wchodząc do budynku szpitala. - Od rana była czymś zirytowana... chciałbym wiedzieć, co się stało. Na treningu pływackim też była bardziej nieprzytomna  niż zwykle. I tak szybko wyszła... - chłopak ciężko westchnął - Gdyby rozmowa z nią była tak prosta, jak z Lucy... Juvia, gdzie ty się po... - Urwał myśl na widok swojego najlepszego przyjaciela stojącego naprzeciwko niebieskowłosej, która w rękach trzymała dużego pluszowego misia i (jeszcze zapakowany) bukiet kwiatów. - Co on wyprawia... szczerzy się do niej, jak głupi do sera... I czy to co trzyma Juvia... czy on... Co ten idiota sobie myśli! - Zdenerwowany przyśpieszył kroku i udał się w ich stronę, jednak chwilę później dwójka zniknęła za drzwiami do jednej z sal. Prowadziły one do pokoju Lucy.
~~
Narracje pierwszoosobowe
~ Natsu
 
Odkąd Gray wszedł do pokoju, atmosfera stała się dziwnie jeszcze bardziej napięta. Nie wiedziałem, że to jeszcze było możliwe! To chyba wszystko przez te jego chłodne spojrzenie. O co mu do jasnej ciasnej chodzi! Nie zrobiłem przecież nic złego... kupiłem przecież świeże, czerwone róże i pluszaka nawet! A wszytko dzięki Juvii, gdyby ze mną nie poszła to bym się wygłupił. Mam nadzieję, że Lucy dzisiaj się obudzi...

~ Juvia
Juvia nie umie znieść tego napięcia. Nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu. Na początku siedziała koło Natsu, a gdy do pokoju wszedł Gray-sama, Juvia zaproponowała mu miejsce obok siebie, ale on nawet nie spojrzał i usiadł po drugiej stronie łóżka Lucy. Co Juvia źle zrobiła! Wtedy również atmosfera się pogorszyła. Gray-sama spoglądał co jakiś czas na Natsu oskarżycielsko. Może jednak się pokłócili! Oj... biedna głowa Juvii! Przeszła się kilka razy wzdłuż pokoju, postała chwilę przy oknie, ale to czekanie strasznie męczy! Juvii zaczęło się nudzić, więc wzięła wazon i wyszła na chwilę do łazienki, żeby dolać odrobinę wody.
Wracając, Juvia na korytarzu usłyszała kłótnię obu chłopców:
- Co ja do niej czuje?! Dobrze wiesz, co o niej myślę! Już przecież o tym rozmawialiśmy! - Wykrzyczał Gray-sama.
- Jakoś nie widać tego po Twoim zachowaniu! - Odkrzyknął Natsu. Ciekawe, o kim rozmawiają, pomyślała Juvia wchodząc do pokoju.
- Nie widać!? To może pomówimy o tych różach, co?! - Krzyknął zły Gray-sama.
- G-gray-sama... - wyrwało się z moich ust.
- Juvia! - Powiedzieli jednocześnie.
- S-słyszałaś... - zaczął czarnowłosy ideał. Czy mi się zdaje, czy jest podłamany... Gray-sama! Juvia na pewno pomoże!
- Trochę - odpowiedziałam, jak najspokojniej.

Jednak rozmowy dalej nie ciągnęliśmy, bo usłyszeliśmy szelest. Ku naszemu radosnemu zdziwieniu to była Lucy! Atmosfera od razu się rozluźniła. Juvia postawiła wazon na stoliku przy jej głowie. Gdy Juvia się odwróciła w kierunku przyjaciółki zobaczyła, jak tamta się łagodnie uśmiecha do czarnowłosego. Chwilę później usłyszałam jej pierwsze słowo.
- Gray... - wzięła jeszcze jeden oddech i coś dodała do tego, ale Juvia już nie dosłyszała, co.
Pierwsze słowo, które padło z ust Lucy to było imię ukochanego Juvii. To za dużo dla Juvii.
Juvia wybiegła, jak najszybciej potrafiła, z pokoju.

~ Gray
Niezręczną sytuację pomiędzy nami przerwało obudzenie się Lucy. Natsu od razu do niej podskoczył. Wyglądał, jak różowowłosy piesek dobiegający do swej pani. Jak się z niego nie śmieć w takiej sytuacji? Chwilę później dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę. Uśmiechnęła się łagodnie, jak zwykle, gdy widziała mnie albo Juvię i szeptem, nie mając jeszcze wystarczająco dużo siły, powiedziała moje imię po czym zaczerpnęła głębiej powietrza i spytała się o moją koszulę...
No tak, ściągnąłem ją podczas kłótni z Salamandrem, aby mi jej przez przypadek ten narwaniec nie zniszczył, bo była ona prezentem od Juvii... Jednak zanim zdążyłem odpowiedzieć blondynce moją uwagę przykuła postać dziewczyny stojącej koło Natsu.
Juvia przed chwilą odłożyła wazon na miejsce i w tej chwili wpatrywała się we mnie z niecodzienną miną. Jakby przed chwilą ujrzała ducha... Zanim zdążyłem jakkolwiek ją zagadnąć, dziewczyna wybiegła z pokoju. Przez moment myślałem, że widziałem jej łzy...
- Co się tak patrzysz - usłyszałem głos Natsu - nie biegniesz za nią?
- Pewnie poszła do łazienki... - Zacząłem niepewnie.
- Szczególnie, że przed chwilą w niej była? - Na chwilę mnie zatkało.
- Może musiała zadzwo...
- I nic nie powiedziała? - Przerwał mi różowowłosy. Na to nie miałem odpowiedzi. Ten jego głupi, złośliwy uśmieszek zaczyna działać mi na nerwy!
- N-natsu przestań - usłyszeliśmy szept blondynki - G-gray... idź do niej - powiedziała z poważną miną.
Przez moment nie wiedziałem, co się dzieje. Moje ciało zaczęło się samo poruszać. Najpierw szedłem powoli, a potem nabierałem prędkości, aż wybiegłem z budynku. Dopiero na zewnątrz odzyskałem trzeźwość umysłu.
 
~ ~

Gdy Gray znalazł się przed drzwiami do szpitala wpadł w zadumę. Nie miał pojęcia dokąd dziewczyna mogła pobiec. Zakładał, że będzie gdzieś w pobliżu. Wyszedł za mury, przeszedł się wzdłuż ulicy tam i z powrotem. Nie znalazł jej. Wrócił więc na teren szpitala i tam zdał sobie sprawę ze swojej głupoty. Nie sprawdził jeszcze "ogródka". Szybkim krokiem udał się w tamtym kierunku. Dobrze wiedział, że Juvia bardzo lubiła takie miejsca. Stanął pośrodku zieleni i rozejrzał się dookoła. Jednak, nigdzie nie widział niebieskowłosej. Lekko poddenerwowany szedł wzdłuż ławek. Znalazł ją siedzącą na ostatniej z nich. Ławka była schowana w cieniu dwóch najwyższych drzew, co utrudniało jej znalezienie. Gray ostrożnie podszedł bliżej. Widok nim poważnie wstrząsnął.
Juvia, naturalnie usłyszała jego kroki i pośpiesznie próbowała przywrócić się do porządku, jednak nie zdążyła. Jej włosy, zwykle proste i gładko uczesane teraz z przodu były lekko nastroszone i kręciły się u dołu. Jej oczy, zazwyczaj jasne i pogodne teraz miały kolor morza podczas burzy. Cała jej postać, jakby straciła swoją dawną energię i nieznacznie się skurczyła.

Dziewczyna pośpiesznie za pomocą chusteczek wycierała kąciki swoich opuchniętych oczu.
- G-gray-sama... - powiedziała ze ściśniętym jeszcze gardłem.
- Juvia, co Ci się stało? - Spytał chłopak podchodząc do niej zatroskany.
- T-to nic t-takiego... z Juvią już w porządku - odpowiedziała siląc się na normalniejszy ton czując cały czas, jak gula w jej gardle ani trochę się nie chce zmniejszyć.
- Nie kłam, przecież widzę - chłopak kucnął przed nią, aby móc spojrzeć jej w oczy. - Powiedz mi, co się stało?
Dziewczyna przez moment zaniemówiła, a potem próbowała uciec oczami przed troskliwym spojrzeniem chłopaka. Spuściła wzrok i zdenerwowana zaczęła bawić się spódnicą.
- Juvia - powiedział łagodnie kładąc swoją dłoń na jej - jak nie powiesz to się wszyscy obrazimy - powiedział udając poważnego.
- J-juvia nie może powiedzieć - wymamrotała pod nosem, pierwszy raz czując się tak niepewnie w jego obecności.
- Nie dosłyszałem - powiedział przysuwając do niej swoje ucho - możesz to powtórzyć?
- N-nie powiem tego - powiedziała oblewając się rumieńcem. Chłopak w odpowiedzi ciężko westchnął i usiadł obok niej na ławce.
- Uparta, jak zwykle - powiedział z uśmiechem. - Eh... mogę Cię o coś spytać? - Dziewczyna tylko pokiwała potakująco głową. - Czy ty... nie inaczej. Czy Natsu... nie to też nie tak - chłopak na chwilę się zamyślił. Juvia z niecierpliwością czekała, aż czarnowłosy skończy swoją myśl. - Czy mogłabyś mi powiedzieć... czy wiesz o kim mówiliśmy podczas kłótni? Wiesz... ja i Natsu.
Dziewczyna na moment się wyprostowała ze zdziwienia, po czym szybko wróciła do poprzedniej pozycji. Wzięła głęboki oddech i odpowiedziała chłopakowi.
- O Lucy, prawda? - Zapytała nieśmiało. Gray w odpowiedzi najpierw zrobił duże oczy ze zdziwienia, a dopiero po chwili się uspokoił. Na jego twarz wypłynął delikatny uśmiech.
- Na prawdę pomyślałaś, że mówię o Lucy?
- Tak - odpowiedziała prosto dziewczyna zaczynając się bać, jaki obrót przyjmie ta rozmowa - Gray-sama, ostatnio dużo czasu spędzałeś w szpitalu, a Natsu przyniósł dzisiaj razem ze mną róże dla Lucy, więc... - urwała zmieszana przygryzając wargi. Obie dłonie zacisnęła w pięści. Pomiędzy nastolatkami zapadła cisza, którą przerwał tamowany śmiech chłopaka. Juvia słysząc to jeszcze bardziej się zmieszała. Ona nie widziała w tym nic śmiesznego.
- Przepraszam - odpowiedział delikatnie odkasłując - ale już chyba zrozumiałem sytuację - uśmiechnął się przyjaźnie do dziewczyny. - Juvio, to wszystko to jedno, wielkie nieporozumienie.
- Jak to... przecież Juvia... - dziewczyna urwała czując, jak chłopak delikatnie rozprostowuje jej palce.
- To jedno, wielkie nieporozumienie. Rozmowa moja i Natsu nie dotyczyła Lucy... tylko Ciebie - powiedział lekko się rumieniąc. Juvia poczuła, jakby ją prąd kopnął. - Myślałem, że te kwiaty są dla Ciebie. No i sądząc po Twojej reakcji... chyba ten błazen miał rację - powiedział spuszczając głowę.
- Gray-sama... - wyszeptała dziewczyna nie wierząc własnym uszom. Kierowana impulsem delikatnie dotknęła opuszkami palców jego policzka. Chłopak lekko zdziwiony podniósł głowę, a gdy ona chciała zabrać rękę delikatnie złapał za nią.
- Widzisz... chciałem Ci coś powiedzieć - odparł patrząc jej prosto w oczy. Juvia czuła się jak zahipnotyzowana jego spojrzeniem. Nie odrywa wzroku od jego ciemnych tęczówek. - Juvio... bo widzisz... - chłopakowi brakowało słów - znamy się już długo... no i z czasem... stałaś się dla mnie na prawdę ważna. Wiele razy dogryzałem Natsu, ale tak na prawdę to ja jestem większym tchórzem niż on. - Niebieskooka zaczerpnęła głębszego oddechu, żeby uspokoić bicie swojego, oszalałego serca. - Kiedy zobaczyłem Ciebie i Natsu przed salą od Lucy, wystraszyłem się. Na prawdę się wystraszyłem, że dziewczyna, za którą szaleje zostanie mi zabrana przez najlepszego przyjaciela. - Wziął głęboki wdech. - Tak, Juvio, kocham Cię. I chciałbym żebyś została moją dziewczyną - powiedział poważnie patrząc jej prosto w oczy.
Juvia zaniemówiła. Bała się odezwać, ruszyć... ba! Bała się nawet wziąć głębszy oddech, choć kręciło jej się w głowie, w obawie, że ta chwila zniknie. Jej policzka były całe czerwone, a oczy zaświeciły się ze szczęścia. Wyobrażała sobie tą scenę wiele razy. Za każdym razem inaczej, ale wyznanie i tak spadło na nią niespodziewanie. Wpatrywała się w oczy i twarz chłopaka szukając, nawet najmniejszej oznaki, że sobie żartuje. Jednak niczego się nie doszukała. Jej ciemnoniebieskie oczy napełniły łzy. Zmieszana uwolniła ręce z uścisku chłopaka i próbowała zatamować i spływanie po policzkach.
- W-wszystko w porządku? - Zapytał zatroskany Gray.
- T-tak - powiedziała uśmiechając się przez łzy - Juvia jest po prostu szczęśliwa. Nie sądziła, że Gray-sama powie to Juvii... - chłopak w odpowiedzi przytulił do siebie dziewczynę. Juvia zarzuciła mu ręce na szyję.
Siedzieli tak przez jakąś chwilę, oczywiście czarnowłosy w międzyczasie wytłumaczył się z braku koszuli. A gdy niebieskowłosa poczuła się pewniej, powoli ruszyli w stronę budynku i pokoju, gdzie zostawili dwójkę swoich przyjaciół.

- Coś długo was nie było - zaśmiał się chłopak.
- Nie chcieliśmy wam przeszkadzać - odparł, jak najspokojniej czarnowłosy. - Natsu, nie próżnowałeś, jak widzę - powiedział wskazując splecione palce Dragneela i Heartfilli.
- I kto to mówi - odpowiedział różowowłosy ze swoim firmowym wyszczerzem widząc, jak Gray obejmuje Juvię w pasie. Czarnowłosy tylko się uśmiechnął.
- Cieszę się, że... wszystko się ułożyło... - powiedziała prawie szeptem Lucy do Juvii, gdy usiadła z powrotem.
- Juvia też się cieszy - odpowiedziała z uśmiechem niebieskowłosa.

Grupka została w odwiedzinach tak długo dopóki  nie przyszła do nich pielęgniarka i wygoniła pod pretekstem hałasowania. To wcale nie tak, że Natsu z Grayem rozpoczęli kłótnię, o to która z dziewczyn jest ładniejsza i jak zwykle doszło do mniejszej bójki... W każdym bądź razie całą trójką wracali z uśmiechami na twarzy. Salamander tuż przed wyjściem pocałował Lucy i z niebywale rozmarzoną miną obiecał odwiedziny w najbliższej przeszłości. Oczywiście tak oczywiste okazanie uczucia nie obyło się bez komentarza czarnowłosego. Jednak zanim doszło do dalszych nieporozumień, Juvia wzięła sprawy w swoje ręce i wypchnęła Graya z sali. Nieprzyjemne niedomówienia zniknęły. Z uśmiechem na twarzy, w drzwiach pożegnała się z przyjaciółką. Kilka minut później w radosnych nastrojach całą trójką wyszli poza teren szpitala. Dochodząc do najbliższego rozwidlenia różowowłosy pożegnał się z pozostałą dwójką. Gray odprowadził Juvię pod dom po czym sam wrócił do siebie.
Wieczorem, z wyrazem satysfakcji i niezmiernego szczęścia, gdy do chłopaka dotarło, że rozmowa z Loxar na ławce nie była wymysłem jego wyobraźni tylko najprawdziwszą prawdą, odczuł w końcu spokój ducha. I zasnął z uśmiechem na ustach.

***
- Gray obudź się! - Usłyszał chłopak czyjś głos nad sobą.
- Gray-sama! Obudź się, Gray-sama! - Krzyczał, gdzieś obok niego drugi kobiecy głos.

Czarnowłosy otworzył oczy. zobaczył nad sobą zaniepokojoną twarz niebieskowłosej. Jej ciemne oczy były lekko zaczerwienione, a z kącika próbowała się wydostać pierwsza, malutka łezka. Chłopak osłupiał widząc ją nie w szkolnym mundurku tylko w jej biało-niebieskiej sukience, którą nosiła po dołączeniu do Gildii... Lekko potrząsnął głową żeby ułożyć sobie w głowie wszystkie fakty, jednak szybko tego pożałował, gdy ostry ból przeszył go w pobliżu skroni.

- Erza! Gray-sama się obudził! - Zawołał dziewczyna delikatnie przytrzymując mu twarz.
- Erza...? - Powiedział oszołomiony. Chwilę potem czerwonowłosa kobieta zjawiła się u jego boku.
- No, całe szczęście! - Powiedziała z uśmiechem. - Teraz tylko musimy wybudzić Natsu...
- Żyję... - odezwał się chłopak leżący po lewej czarnowłosego, próbował się podnieść do pozycji siedzącej, jednak Lucy zatrzymała go.
- Nawet nie próbuj - zagroziła, a po chwili do Dragneela przytulił się rozpłakany Happy.
- Natsu! Natsu przepraaaaszaaaam~! - Powiedział zapłakany.
- A co się tak właściwie stało? - Zapytał Gray siadając przy pomocy Juvii.
- Levy stworzyła mieszankę, która miała oszołomić Zerefa. Niestety Happy upuścił ją pomiędzy wami. Straciliście przytomność, a Zeref skorzystał z okazji i się ulotnił - powiedziała poważnie Tytania.
- Czyli to były zwykłe omamy - odpowiedział spokojnie z lekką ulgą.
- A co widziałeś Gray? - Zapytała Lucy użyczając swojego wsparcia Natsu, który uparcie próbował usiąść pomimo, że co chwila tracił równowagę.
- Nic za ciekawego - powiedział wymijająco - przyśniło mi się, że chodzimy do szkoły w mundurkach.
- Nie gadaj... - odparł Natsu z opadniętą szczęką.
Lucy zamarła w tamtym momencie, a z ust Juvii wydobyło się ciche Juvii również. Z kolei Erza spoglądała na ich twarze z niemałą dezorientacją, Happy również zdawał się nic nie rozumieć.
- Ne~ Natsu, a co to szkoła? - Zapytał kotek, jednak chłopak mu nie odpowiedział.

Cała czwórka zrozumiała, że miała ten sam sen. Na twarzach całej grupki wykwitły rumieńce. Wiedzieli, że po powrocie, wszyscy porządnie wycałują Levy, za ten eliksir.

~The End~

-----------------------------------------------------------------------------------------------
No i jak się podobało? Pierwszy raz pisałam na zamówienie >.<
Za wszelkie złe oddanie charakterów postaci, bardzo mocno przepraszam, ale dopiero zaczęłam FT oglądać i opierałam się na zdjęciach/opiniach/trochę wiki też było xD
Czekam na wasze komentarze!
Anastia/Palice

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe opowiadanie. Mimo iż mało wiesz o bohaterach to przedstawiłaś ich w idealny sposób. Bardzo mi się spodobało i milo się czytało. Czekam na następną taką notkę o Fairy tail. A także zapraszam do siebie.
    http://sila-lodu.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń