Informacja

19.03.2016

Aktualny stan opowiadań:
(nie wymienione opowiadania są zakończone)

* Bad End Night - rozdział pierwszy (postęp: 2/10 gotowa)
* Dolls - 4 rozdziały
* Synchronicity ~ Another Story - 8 rozdziałów
* KHR! Yui - 1 rozdział

Pozdrawiam,
Anastia

niedziela, 18 maja 2014

Kagerou Project OneShot




Co by było gdyby „nic” się nie wydarzyło.

- Eh… nigdy tego nie pojmę – jęknęła dziewczyna kładąc głowę na otwartym zeszycie.
- Ayano, nie poddawaj się tak szybko – odparł chłopak siedzący naprzeciw niej.
- Łatwo Ci mówić… - jęknęła podnosząc się – ty zaliczasz testy z łatwością.
- Haruka-kun~! – Zawołała czarnowłosa dziewczyna wieszając się na chłopaku od tyłu, prawie dusząc. – Czekałam na Ciebie na dachu, czemu siedzisz w bibliotece razem z Ayano-chan?
- A-a… ała… T-takane… pu-puść… d-du-szę… się… - odpowiedział  jąkając się .
- O, tutaj siedzicie, a ja was po szkole szukam. – Powiedział wysoki czarnowłosy chłopak.
- Haruka pomagał mi w nauce, ale i tak nic z tego nie rozumiem – powiedziała poprawiając swoją kokardę od mundurka. – Może ty byś mi pomógł Shintaro?
- Nie ma sprawy Ayano – odpowiedział nowo przybyły siadając na krześle obok niej.
- Znowu się z nią uczysz… - jęknęła druga dziewczyna opierając się plecami o plecy drugiego chłopaka.
- Chyba nie ma w tym nic złego – odpowiedział prawie leżąc na ławce pod ciężarem towarzyszki.
- Ale miałeś siedzieć ze mną na dachu – odparła naburmuszona.
- Nic takiego nie obiecywałem… - nagle urwał spoglądając na zegarek – musimy się stąd zbierać.
- Hę? – Zapytała czarnowłosa.
- Za chwilę mamy ostatnią lekcję, a potem przecież jesteśmy umówieni – odpowiedział spokojnie Haruka.
- Rzeczywiście. W takim razie… chodźmy na wagary!
- Ani mi się  śni – odpowiedziała dziewczynie cała trójka siedząca przy stoliku.
Takane tylko pokazała im język z uśmiechem na twarzy i wyszła z biblioteki w podskokach. Chwilę później i oni opuścili pomieszczenie.

Kilka godzin później, w centrum

Ciepłe, letnie słońce świeciło całą swoją mocą. Jednak lekki wiatr przyjemnie chłodził wszystkich, których tylko spotkał. Małe, białe chmury leniwie przemieszczały się po niebie rzucając nikłe cienie na ziemię. Co jakiś czas słychać było świergot ptaków wśród drzew i śmiechy dzieci bawiących się na placach zabaw.
Pod jednym ze sklepów spożywczych czekała mała grupa młodych ludzi. Wyróżniał ich fakt, że każde z nich miało założoną bluzę z kapturem. Były tam dwie dziewczyny i trójka chłopców. Najmłodszy z nich siedział na chodniku i rysował coś od niechcenia patykiem w piasku. Tuż za nim wykłócała się ruda dziewczyna z wyższym od niej blondwłosym chłopakiem. O budynek sklepu opierała się jego siostra o zielonych włosach chowająca twarz w kapturze, a tuż obok niej stał jej brat, który miał krótko ścięte, czarne włosy.
- Ale przecież wszyscy będą się cieszyć z Twojej obecności na przyjęciu. Oczywiście jeśli tylko nie sprowadzisz na nią połowy miasta, hihi.
- To nie moja wina!
- Kano, daj jej spokój – powiedziała spokojnie zielonowłosa.
- Gome, gome – odpowiedział blondyn szczerząc się do siostry – swoją drogą, nieźle się spóźniają – dodał odchylając się mocno w tył.
- Pewnie mieli jeszcze sporo do zrobienia w szkole – odpowiedziała ruda dziewczyna  w różowej bluzie i krótkiej dżinsowej spódniczce.
- Hon mi właśnie powiedział, że powinni się za chwilę tutaj zjawić – odpowiedział czarnowłosy chłopak w zielonej bluzie trzymający na wyciągniętej dłoni małego wróbla.
- Nareszcie – odburknął pod nosem chłopiec rzucając patyk gdzieś w krzaki.
- Nadal nie jestem w stanie się przyzwyczaić, że potrafisz z nimi rozmawiać, Seto – powiedziała rudowłosa.
- Momo-chan, nadal słabo przyswajasz wiedzę, co? – Zapytał wesoło blondyn w rozpiętej czarnej bluzie-płaszczu tuż za jej plecami.
- A! – Krzyknęła wystraszona podskakując w miejscu. – W-wcale nie mam takich problemów, Kano!
- Przepraszamy za spóźnienie! – Zawołała średniego wzrostu brunetka ubrana w czarną spódniczkę w czerwoną kratę, białą bluzkę z krótkim rękawem i długi czerwony szalik.
- To co, wszyscy gotowi? – Zapytał czarnowłosy chłopak mający na sobie czerwoną sportową bluzę, białą koszulę i czarne spodnie.
- Hibiya jeszcze nic nie kupił – odparła spokojnie, niskim głosem dziewczyna w fioletowej bluzie, spod której wystawała szara tunika i krótkie białe getry. Na te słowa najmłodszy z grupy lekko się zarumienił.
- Nie masz się czego wstydzić. – Powiedziała z uśmiechem Momo.
- W-wcale się nie wstydzę! T-to przez te słońce – odpowiedział szybko.
- To może w takim razie najpierw pójdziemy do księgarni – pomyślał na głos Haruka.
- Ale już i tak się spóźniamy~! – Zajęczała Takane.
- Powinniśmy zdążyć – powiedział Seto spoglądając na zegarek.
- A jak nie to się nam dziewczyna zapłacze na śmierć przez Hibiye – odparł wyniośle Kano i ruszył teatralnym krokiem w dół ulicy.
- N-na śmierć?! – Przeraził się chłopiec.
- Spokojnie, on tylko żartował – powiedziała uspokajająco Ayano. – Chodźmy znaleźć jakąś ciekawą książkę na prezent – uśmiechnęła się łapiąc brązowowłosego za rękę.

Po chwili cała grupa Mekakushi Dan szła główną ulicą handlową. Kupili książkę i jakieś drobiazgi, po czym skierowali się na obrzeża miasta. Szli w kierunku pobliskiego lasu.
Słońce łagodnie chowało się za drzewami, gdy grupa nastolatków szła sobie dobrze znaną ścieżką. Oprócz śpiewu ptaków echem roznosiły się ich wesołe rozmowy. Ich wędrówka trwała około półgodziny aż w końcu doszli na polankę przed małym białym domem. Z komina wydobywała się delikatna stróżka szarego dymu. Był to znak, że gospodyni siedziała w domu. Jako pierwszy do drzwi (w podskokach) podszedł Seto. Delikatnie zapukał. Po chwili usłyszeli jak osoba w środku ostrożnie stawia kroki. Potem krótki dziewczęcy pisk i odgłos głośnego upadku. Wystraszony Seto złapał za klamkę i spróbował ją przekręcić. Drzwi otworzyły się od razu. Oczom zebranych ukazała się białowłosa dziewczyna leżąca na podłodze. Z rumieńcem na twarzy ostrożnie podniosła się z ziemi. Chwilę później wszyscy stali obok niej.
- Nic Ci nie jest? – Zapytała zmartwiona Ayano.
- N-nie – powiedziała cichutko.
- Haha! Nasza Mary, jak zwykle nie umie nawet we własnym domu przejść się po czystej podłodze – zaśmiał się Kano, aby chwilę później oberwać w głowę od Kido.
- Nie słuchaj go Mary – odparł z przyjacielskim uśmiechem Shintaro.
- Na pewno wszystko w porządku? – Zapytał Seto podtrzymując dziewczynę za ramię.
- T-tak, na pewno – powiedziała spokojnie – przepraszam za kłopot.
- To żaden kłopot – odpowiedział Haruka – to my przepraszamy za spóźnienie.
- Nic nie szkodzi – białowłosa poprawiła szybko swoją różową opaskę na włosach – cieszę się, że przyszliście…
- A mieliśmy nie przychodzić? – Zapytała retorycznie Takane. – Jesteśmy przecież przyjaciółmi i o urodzinach drugich nie zapominamy. – Dopowiedziała butnie.
- T-to zapraszam do salonu – powiedziała pewniej i zaprowadziła całą grupę do pokoju.

Urodziny Mary trwały do późnego wieczora. Po tradycyjnym odśpiewaniu sto lat, zdmuchnięciu przez solenizantkę świeczek zasiedli do jedzenia. W między czasie dziewczyna otwierała swoje prezenty i za każdy dziękowała każdemu z osobna. Później grali w różne zabawy, a to w chowanego albo berka, trochę w karty i potańczyli przy muzyce. Czas upłynął im w radosnej atmosferze. Oczywiście Kano nie mógł się powstrzymywać od swoich docinek przez co Mary raz czy dwa zamroziła go na parę minut, ale sprawiało to więcej śmiechu.
Wszyscy z lekkim smutkiem żegnali się z białowłosą, gdy niebo się zrobiło prawie czarne i w lesie zaczęto słyszeć odgłosy nocnych zwierząt. Dziewczyna wszystkim jeszcze raz szczerze podziękowała za przyjście i machała im z progu dopóki ostatni z gości nie zniknął na ścieżce.

W podobnej atmosferze mijał każdy kolejny dzień tej grupy przyjaciół. Z uśmiechem na ustach się kładli i oczekiwali każdego następnego dnia. Nikogo nie prześladował pech, a niebezpieczne cienie i czarne węże nawet przez myśli im nie przechodziły.

Mekakushi Dan żyło spokojnym, normalnym życiem.

Koniec
--------------------------------------------------------
Mój pierwszy One Shot >.< jak się wam podobał? :)

1 komentarz:

  1. Fajna odmiana, że wszyscy żyją, nic się nie stało itp. Tak... normalnie xD

    OdpowiedzUsuń