Gakupo jak zwykle siedział wewnątrz
dormitorium, na parapecie okna naprzeciwko swojego pokoju. W ręce trzymał swoją
ulubioną fioletową książkę z historią Królestwa. Jego białe szaty delikatnie
poruszał chłodny wiatr późnej jesieni. W murach Akademii spędził już ładne
kilka lat. Siedział wyprostowany opierając się plecami o kamień, obserwował
świat zewnętrzny z nieobecnym wzrokiem. Był zagłębiony we własnych myślach. Nie
słyszał otoczenia, zamknięty we własnych wymysłach. Twarz miał pochmurną jak
zimowy poranek zwiastujący śnieżycę.
„Znalazłem Cię” – powiedział niebieskowłosy
chłopak w ciemnogranatowym stroju ze złotymi zdobieniami, całkowicie różniącym
się od białych szat fioletowowłosego. – „Ziemia do Gakupo!”
„A, przepraszam” – powiedział chłopak markotnie.
„O czym tak rozmyślasz?”
„O niczym takim…”
„Daj spokój. Od ostatniego wykładu
dotyczącego polityki zmarkotniałeś. Prawie w ogóle się nie odzywasz, a to już
dobry tydzień.”
„Po prostu nie uważam, że nasze państwo
dobrze sobie radzi. Co to za kraj, gdy ludzie żyją w ciągłym strachu przed
władzą?”
„Nic na to nie poradzimy” – odparł spokojnie
Kaito opierając się o ścianę obok przyjaciela.
„Na razie niewiele możemy” – dodał fioletowooki.
„Chodź, poćwiczymy trochę.” – Powiedział niebieskooki
w kierunku przyjaciela z tajemniczym błyskiem oku. Gakupo dobrze go znał, więc
bez zbędnych słów udał się za przyjacielem.
Celem spaceru młodych mężczyzn był szczyt
wieży, w której się znajdowali. Na strychu, gdzie mało kto wchodził urządzili
sobie trochę miejsca do ćwiczeń. Wśród gratów, które przybierały kurzem Gakupo
znalazł stary miecz, którym uczył się posługiwać w tajemnicy odkąd usłyszał, że
wbrew swoim własnym oczekiwaniom zamiast na trening rycerski został przypisany
na ścieżkę kapłańską. Na zewnątrz pokazywał wszystkim, że mu to odpowiada, ale
tylko Yuuma i Kaito wiedzieli, że chłopakowi to nie pasowało ani odrobinę.
Zwierzył im się nawet, że uważa to za spisek przeciwko niemu, jako księciu.
Oboje go poparli, dlatego gdy tylko mieli okazję trójką zaszywali się na
strychu i ćwiczyli razem z nim umiejętności bitewne. Było to ich miejsce na
swoje własne, konspiracyjne rozmowy. Korzystając z tego, że nikt tam nigdy się
nie zapuszczał bez wyraźnego powodu nie krępowali się tam z niczym.
Dzisiaj również walczyli. Kaito w roli
przeciwnika Księcia rzucał w niego średnio groźne zaklęcia, które drugi chłopak
musiał unieszkodliwić.
Odkąd się poznali wiele się zmieniło. Na początku
młody mag brał Gakupa za mola książkowego niezdolnego do wyrażania własnych
opinii, zagubionego, prawie dorosłego chłopaka. Jednak z czasem zauważył, że
jest bardzo dobrym strategiem i najpierw szuka wszystkich za i przeciw zanim
wyda swój werdykt. Wolał mieć jasne sytuacje i działać honorowo, zgodnie z
zasadami. Fioletowowłosy o Kaicie też miał na początku całkiem inne zdanie. Wydawał
się on mu wesołkiem, który nic sobie nie robi z zasad, wygłupia się przy każdej
nadarzającej się okazji i dba o znajomych tylko powierzchownie. Prawda okazała się
inna. Niebieskooki szybko pokazał, że inteligencję ma wysoką, sprytem przewyższał
niejednego arystokratę-intryganta znanego Księciu z Pałacowych murów, dba o
własne interesu uwzględniając w tym drugą osobę. Obaj stworzyli bardzo dobry
zespół taktyków, czego zazdrościł im Yuuma, który nie odstawał od nich wiele,
lecz nie mógł już uczestniczyć tak często jak kiedyś w ich wspólnych rozmowach.
Jednakże pracował w ich sprawie na swoje własne sposoby wynajdując wśród
starych i nowych ksiąg wszelkie informacje potrzebne im do „buntu”. Tak, cała
trójka marzyła o tym, aby pozbawić Wyrocznię jej wpływów i zdolności.
Przyjaciele byli w trakcie ostrej wymiany
ciosów, gdy usłyszeli, jak klapa w podłodze, przez którą wchodziło się na
strych, wydała ciche, charakterystyczne skrzypnięcie. Obaj natychmiast
przerwali czynności w połowie i czym prędzej wycofali się pod ścianę, gdzie
wśród wysokich szaf trudno było ich zobaczyć. Ktoś głośno sapnął przeciskając się
przez kwadratową dziurę, potem otrzepywał się ii zaczął stawiać pewne siebie
kroki. Chwilę później zza filaru, który podtrzymywał strop wysunęła się wysoka
postać odziana w szare, długie szaty i z różowymi włosami.
„Chłopaki, mam dla was wiadomość!”
„Yuuma! Nie strasz tak!” – Zawołał Kaito.
„Przepraszam, musicie szybko się stąd zwijać.”
„ Coś się dzieje?” – Zapytał Gakupo.
„Noom, i to nie za dobrze. Opowiem wam po
drodze do Najwyższego.” – Odparł Yuuma wracając do klapy.
„O co chodzi?” – Spytał Kaito, gdy zamknął
przejście z nimi i wszyscy doprowadzili się do porządku.
„Jakiś czas temu Wyrocznia wyczuła zmiany
wiszące w powietrzu. Dopiero dzisiaj to potwierdzili. W przeciągu miesiąca
odbędą się zaprzysiężenia i wszystkie możliwe święcenia. Wyrocznia za tydzień
przenosi się do Pałacu Królewskiego. Podobno ma wziąć Ciebie, Gakupo ze sobą.
Nikt nie wie po co, ale podejrzewam, że i tak na tron nie wstąpisz. Dwa
tygodnie temu rozpoczęła się mobilizacja kobiecej części wojska. Szykuje się grubsza
akcja.”
„Fiu…” – zagwizdał Kaito przeskakując
ostatnie dwa stopnie – „będzie się działo. Wiesz, co chcą zrobić ze mną?”
„Podobno jeszcze nie możesz dostać pełnego
zezwolenia, ale i tak będziesz mógł uzyskać pełnoprawny status maga, lecz
wątpię, aby pozwolili Ci tutaj zostać. Wszystko wygląda na to, że szykują się do
czegoś olbrzymiego.”
„Mówiłeś coś o zmianach w powietrzu, o co
chodzi?”
„Już mówię Gakupo…” – chłopak urwał uważnie
obserwując pusty, boczny korytarz, którym ich prowadził. Po upewnieniu się, że
nadal tylko wiatr świszczy pomiędzy murami ruszyli dalej, a on podjął wątek. – „Podobno
ma się za jakiś czas wypełnić stara przepowiednia. Ta, którą my też chcemy
urzeczywistnić.”
„Mówisz, że…”
„Ćśśśś!” – Młody kaznodzieja uciszył Księcia –
„Nie zapomnijcie, że mam święcenia w przyszłym tygodniu! No jesteśmy na
miejscu, mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy.” – Powiedział zostawiając
dwójkę przyjaciół przed wysokimi dębowymi drzwiami.
********************************************************************
Krótko, dobrze o tym wiem, ale... takie ma być! Następnymi wam to wynagrodzę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz