Mamy rok 2200. Kilkadziesiąt lat temu, elita świata postanowiła wyzbyć się emocji. Dlatego stworzono fabrykę robotów. Miała ona na celu tworzenie maszyn, które miały być pojemnikami ludzkich uczuć.
Roboty z wyglądu nie różniły się
niczym od ludzi. Każdy z nich przypominał dziewczynę lub chłopaka w okresie
dojrzewania. Były pokryte syntetyczną skórą, która w dotyku przypominała
ludzką. Gdyby do fabryki wszedł ktoś z zewnątrz nie rozróżniłby ich od zwykłych
dzieci. Potrafiły nawet mówić. Słuchały się naukowców i żaden się nie buntował.
Były jak marionetki posłuszne swoim twórcom. Każdy miał imię i swój numer. Były
wykorzystywane w tak zwanych „Klinikach uczuć”, gdy ktoś zaczynał odczuwać coś
nieprzyjemnego, jego zdaniem, udawał się do kliniki. Tam z kolei zostawał
podłączony do aparatury, która wysysała niechciane emocje i przenosiła do
specjalnie stworzonej marionetki. Człowiek na powrót stawał się szczęśliwy, a
robot był poddawany selekcji. Te, które miały zbyt dużo nagromadzonych uczuć
były przekierowywane do recyklingu. Inne służyły do dalszych eksperymentów.
Na początku były magazynowane same
negatywne emocje z czasem ludzie zaczęli pozbywać się też innych uczuć.
Masz głowę kobito:D Jestem ciekawa,co będzie,czekam na rozdział :)
OdpowiedzUsuńHmm... ciekawy pomysł na bloga :D
OdpowiedzUsuńNie pomyślałabym, że można pisać opowiadanie na temat piosenek vocaloidów... ale mimo wszystko świetnie się zapowiada. Czekam na dalszą część... kiedy można się jej spodziewać?
W najbliższą niedzielę ;)
Usuń